
Recenzje Bookme
Pochwała umiaru
Recenzja„Zapisków dla zabicia czasu” Kenkō
Czy mamy oglądać kwiaty wiśni tylko wtedy, gdy są w pełnym rozkwicie, zaś księżyc wyłącznie wtedy, gdy nie skrywają go chmury?” – zastanawia się w „Zapiskach dla zabicia czasu” poeta Yoshida Kenkō, który na przełomie XIII i XIV wieku postanawia zrezygnować ze służby na cesarskim dworze, aby udać się na odludzie i tam wieść pustelnicze życie w klasztorze buddyjskim. Jego różnorodne spostrzeżenia, spisane w latach 1330-1331, przynależą dziś do tzw. literatury konfesyjnej, to jest – wyznaniowej, która istnieje w literaturze właściwie od początku, łącząc cechy eseju, poezji i filozofii (za sztandarowy przykład można tu uznać „Wyznania” św. Augustyna, napisane w IV wieku).
„Tsurezuregusa”, bo tak brzmi w oryginale tytuł Zapisków…, to lektura świeża, zaskakująco dowcipna i ponadczasowa: znakomita większość wątków, które porusza autor, zachowało swoją aktualność do dnia dzisiejszego (a łatwo obliczyć, że od tego momentu minęło, bagatela, prawie 700 lat). Mnich w 243 krótkich notkach opisuje zarówno zwyczaje, panujące wówczas w Japonii, jak i spisuje swoje spostrzeżenia na temat ludzkiej natury, przyrody i przemijania. Język autora charakteryzuje dystans do otaczającej rzeczywistości, który przybliża go naszym czasom, i nawet jego napomnienia moralne nie mają w sobie znamion natrętnego moralizatorstwa. Są tu i akcenty filozoficzne, i te traktujące o pozornie błahych rzeczach, dotyczące umeblowania pokoju lub zawierające komentarze wyborów estetycznych sąsiadów, które jednak wiele mówią o ich autorze i epoce, w której przyszło mu żyć. Okolicznościowa i lapidarna forma zuihitsu, rozsławiona w X wieku przez damę dworu i autorkę Notatek spod wezgłowia Sei Shōnagon, nasuwa dziś skojarzenie z publikacjami we współczesnych mediach społecznościowych, które zdają się być tych notatek odległym w czasie krewnym (z tą różnicą, że notatki Kenkō docelowo pisane były do szuflady).

Notatki dla zabicia czasu Yoshida Kenkō tłumaczenie Henryk Lipszyc liczba stron: 184
Warto sięgnąć po te kojące, znakomicie przetłumaczone przez Henryka Lipszyca zapiski, które – przy zachowaniu najwyższych walorów literackich – nie przytłaczają swoim refleksyjnym ciężarem. Wręcz przeciwnie – inspirują do przemyśleń na temat codziennego życia i otoczenia. Kenkō utrwala rzeczywistość w sposób niezwykle czuły i wnikliwy, zwracając uwagę na te elementy, które często wyłącznie niedbale omiatamy wzrokiem. Trudno go nie polubić. Zalecamy stopniowe dawkowanie sobie tej pozycji: czytanie jej wyrywkowo, powoli, rozsmakowując się w kolejnych fragmentach. Nie pożałujecie – na zachętę zamieszczamy jeden z zapisków.
Czyż da się uniwersalniej?
Roją się jak mrówki, śpieszą to na wschód, to na zachód, na północ, na południe. Sa wśród nich dostojnicy, są także i biedacy. Są starzy, są i młodzi. Mają dokąd zmierzać, mają domy, do których powrócą. Nocą śpią, rano się budzą. Za czym się tak uganiają? Gorąco pragną długiego życia, a jednocześnie nie przestają gonić za zyskiem. Na co liczą, tak troskliwie o siebie dbają? Przecież jedyne, co ich w końcu czeka, to starość i śmierć. Ani się obejrzą, kiedy one nadejdą. Na jakie przyjemności mogą jeszcze liczyć? Ci, którzy dali się zwieść przyziemnym pokusom, tym się nie przejmują W pogoni za sławą i zyskiem nie zdają sobie sprawy, jak bliski jest koniec. A głupcy cierpią, ponieważ nie znają praca zmienności wszechrzeczy, przemijania i wydaje im się, że są nieśmiertelni.